Listy do M. Pożegnania i powroty

"Listy do M. Pożegnania i powroty" to komedia romantyczna polskiej produkcji, która jest kolejną odsłoną popularnej serii, znanej z humoru oraz świątecznej atmosfery. Choć ocena widzów na poziomie 6 wskazuje na mieszane reakcje, film ma szansę przyciągnąć stałych fanów cyklu. Film przedstawia kilka przeplatających się historii, które łączy niezawodny motyw Bożego Narodzenia. Mel, w rolę którego wciela się Tomasz Karolak, ambitnie pracuje nad rozwinięciem swojej firmy w przeddzień świąt. Jego plany komplikują się, gdy chce uchronić swojego młodszego pracownika przed błędami, jakie sam popełnił w młodości. Karina i Szczepan, grani przez Agnieszkę Dygant i Piotra Adamczyka, pragną spędzić spokojne święta, co zostaje zakłócone przez wizytę Lucka (Arkadiusz Jakubik) i nieoczekiwanego gościa z Japonii, Jóżka. W typowy dla tej serii sposób, sytuacja nabiera humorystycznych wymiarów. Kolejna opowieść dotyczy Wojciecha (Krzysztof Malajkat), który powraca z Londynu i znajduje nieoczekiwane towarzystwo w osobie Ewy (Magdalena Walach), z którą spotkanie wywraca jego życie do góry nogami. Zmysłowa eksploracja przypadków i zmian w życiu bohaterów nadaje przyjemnej lekkości, a dodatek interakcji z technologią (romans internetowy) unowocześnia klasyczną świąteczną tematykę. W filmie nie mogło zabraknąć wątków z Mikołajem (zagranym przez Macieja Stuhra) i jego synkiem, Ignasiem, który wplątany w nadzwyczajną sytuację uczy się, jak istotny jest duch świąt. W największym stopniu to właśnie ta historia nadaje produkcji charakterystyczny dla serii ciepły nastrój, który mimo wszystko miewa momenty bazujące na powtarzalnych schematach. Z tego względu, chociaż sympatia do postaci jest zachowana, niektóre wątki wydają się być wykorzystywane po raz kolejny bez większej innowacji. Podsumowując, "Listy do M. Pożegnania i powroty" to typowy polski świąteczny film z anegdotami o nas, naszym często chaotycznym zyciu i przygodach, które zdają się mieć przypisany magiczny urok świąteczny. Dla stałych miłośników serii produkcja jawi się jako kolejna miłosna wariacja na znany temat, choć ci, którzy szukają świeżości, mogą odczuć pewien niedosyt.